Forum www.malaksiaznica.fora.pl Strona Główna www.malaksiaznica.fora.pl
Małe forum na którym użytkownicy umieszczają swoje powieści
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Stworek - Wieczny wojownik

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.malaksiaznica.fora.pl Strona Główna -> Sci-Fi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
19Robert97
Zwykły użytkownik



Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:56, 22 Wrz 2010    Temat postu: Stworek - Wieczny wojownik

Stworek - Wieczny Wojownik
autor:1RRobert97




SERIA 1

ROZDZIAŁ 1 - Wszystko się zaczyna!

Istniało wiele galaktyk. Jedne spiralne, drugie kuliste. I właśnie w jednej z nich narodziła się późniejsza legenda. Lecz i tu panowały ogromne moce ciemności. Równowagę i spokój zakłócało wszechpotężne Imperium Groksów, którzy przywłaszczyli sobie teren wokoło centrum galaktyki. W roku 3457 przewidziano katastrofę kosmiczną na dzikiej planecie Herse. Ogromna kometa zbliżała się w zastraszającym tempie do egzotycznego świata. I pewnego dnia uderzyła z ogromną mocą. Jej odłamki wyleciały w powietrze, a następnie do morza. Spadały coraz głębiej i głębiej. Aż w końcu zdarzyła się rzecz niesamowita. Jeden z odłamków zaczął pękać i z niego jak z jajka wypłynęła maleńka istota. To zdarzenie miało wywrzeć wpływ na całą galaktykę, a może jeszcze dalej. W ten sposób zaczęła się przygoda przez ewolucję, która była jeszcze większa iż nasz bohater mógł przypuszczać.


ROZDZIAŁ 2 - Pierwsza podróż
Gdy tylko odłamek rozpadł się nasz bohater rozejrzał się wokoło by zbadać otocznie w którym się narodził. Miejsce było wręcz niesamowite. Każda potrzeba mogła być tu zaspokojona. Był to istny raj dla komórek. Mnóstwo pożywienia, doskonałe warunki do życia. Instynkt naszej komórki szybko dał o sobie znać. Od razu zaczęła zajadać wiele kawałków roślin. Był to znak, że musiała stać się bardzo głodna po podróży w komecie. Po swoim pierwszym posiłku udała się na spoczynek. W nocy zbudziły ją przeraźliwe dźwięki w pobliżu. Postanowiła zbadać sytuację mimo zmęczenia. Zastał ją przerażający widok. Wokoło znajdowały się szczątki innych komórek, które prawdopodobnie zostały pożarte niedawno przez inne. Bohater tak się przestraszył, że zemdlał. Obudził się nazajutrz. Wszystko było tak jak poprzedniego dnia. Piękne odblaski słońca i ciepło. Jednakże ten dzień przyniósł jeszcze jedną niespodziankę. Nasza komórka musiała przenieść się w inne miejsce. bo pokarmu było już bardzo mało. W trakcie podróży natknął się na coś. Okazało się, że była to inna komórka. Bohater chciał natychmiast uciekać. Ale druga istota pokazywała towarzyskie gesty i zrozumiał, że nie ma złych zamiarów. Zaprzyjaźnili się ze sobą i zostali najlepszymi przyjaciółmi. Jednak ciągle czyhało wielkie niebezpieczeństwo , które zagrozi jednemu z bohaterów.


ROZDZIAŁ 3 - Pierwsza bitwa
Przyjaciela z naszym bohaterem łączyła szczególnie jedna cecha. Obaj byli słabo rozwiniętymi formami życia. Jednak nasz poboczny bohater skrywał przed nim ogromną tajemnicę. Podobnie jak nasza komórka był roślinożercą, a jego kolor iskrzył kolorem żółtym. Pewnego wieczoru postanowili wybrać się na wyprawę w obce miejsce, aby je zbadać. Główny bohater zauważył, że nagle zrobiło się niesamowicie ciemno, że prawie nic nie było widać. Jego przyjaciel dodawał mu otuchy i gestami pokazywał, że nie ma się czego bać. Po kilkunastu minutach usłyszeli przeraźliwe dźwięki. Nasza komórka była pewna, że słyszała podobne odgłosy kilka dni temu. Jednak po chwili ustały. Wokoło panowała całkowita ciemność. Nagle usłyszeli inne także nieprzyjemne dźwięki. Wydawało się, że coraz bardziej się do nich zbliżają i zbliżają . Po kilku sekundach z ciemności wypłynął olbrzymi potwór. Była to komórka ogromnych rozmiarów i nie miała dobrych zamiarów. Zaczęła nie na przeraźliwie warczeć i zaraz zaatakowała bohaterów. Udało im się uniknąć pożarcia. Chciały uciekać, ale komórka była zbyt szybka. Ich szanse na przeżycie były jeszcze mniejsze z jednego powodu. Owa komórka posiadała niezwykle ostre kolce. Potwór właśnie teraz spojrzał na naszą komórkę i już miał ją zabić, gdy nagle...!


ROZDZIAŁ 4 - Nowe zdolności
Nasz bohater zamknął oczy i czekał na swą śmierć, ale zamiast tego usłyszał przeraźliwą rozpacz kogoś w pobliżu. Otworzył oczy i zobaczył widok wręcz, który nigdy by mu nie przeszedł przez myśl. W paszczy potwora ujrzał martwe ciało swojego kompana. Stanął on w obronie naszej komórki. Bohatera ogarnęła niespotykana złość. Chciał osobiście pomścić swojego przyjaciela. Jednak po chwili olbrzymia komórka zaczęła obumierać z niewiadomego powodu. Okazało się, że w ciele naszego pobocznego bohatera znajdowała się śmiertelna trucizna, która spowodowała śmierć olbrzyma. Nasz bohater czuł się zupełnie zagubiony. Był zły na siebie, że nie potrafił ochronić swojego towarzysza, ani go pomścić. Jednakże śmierć potwora pozwoliła rozwinąć u niego całkiem nową zdolność. Mianowicie na jego ciele zaczęły wyrastać kolce, które pozwalały zarówno na atak jak i obronę. Główny bohater mógł się o tym przekonać sam, gdyż jego ewolucja mu to ukazała. Im większe rozmiary osiągał, tym więcej wrogów czyhało na niego. Dzięki ogromnemu doświadczeniu stał się mistrzem obrony przed innymi. Niestety już nigdy nie spotkał żadnego bliższego przyjaciela. Podróżował sam, pokonując setki mil morskiej wody. Pewnego dnia jego kolejna wielka przygoda miała się zakończyć wielką niespodzianką, a tym samym nową umiejętnością.


ROZDZIAŁ 5 - Pomścić przyjaciela!
Bohater nagle poczuł bardzo przytłaczający głód. Rozglądając się wokoło nie zauważył zbyt wiele pokarmu i dla jego potrzeb nie było go wystarczająco. Teraz był już większym stworzeniem i musiał zjadać znacznie więcej pożywienia niż wcześniej. Wybrał się więc w drogę szukając miejsca, w którym mógłby zaspokoić swoją potrzebę. Po kilku godzinach ciągłego pływania znalazł miejsce, którego szukał. Tutaj, aż roiło się od roślin ich ich kawałków. Mogło go starczyć nawet na tydzień. Nasza komórka natychmiast zaczęła brać się za jedzenie. Połykała roślinki z ogromnym apetytem. W końcu najadła się tak, że nie odczuwała, ani odrobinki głodu. Po solidnym posiłku postanowiła pozwiedzać okolicę. Wokół pływało mnóstwo innych stworzeń, które były przyjacielsko nastawione. Nasz bohater niestety wypłynął poza bezpieczną strefę narażając swe życie. Nagle zaczęły rozchodzić się w okolicy dźwięki, które nasz bohater już doskonale znał. Ujrzał komórkę, która wyglądała znajomo. Był to ten sam gatunek komórki, który zabił wcześniej przyjaciela naszego bohatera. Jednak posiadł nową zdolność gdyż ewoluował. Jego umiejętnością był śmiertelny jad. Nie był to już ten sam wielki potwór co wcześniej był tych samych rozmiarów co nasza komórka. Jednak bohater zauważył, że nie jedno stworzenie chce go atakować. Było ich, aż pięciu! Otoczyli komórkę ze wszystkich stron. Nasza istota miała właśnie zaatakować i wtedy...!


ROZDZIAŁ 6 - Zemsta
I wtedy wszystkie ruszyły jednocześnie na bohatera z ogromną prędkością. Nasza komórka na szczęście uniknęła tego ataku. To dzięki swojej doskonale wyćwiczonej zwinności. Jednak rywale nie poddawali się. Każdy atakował swoimi kolcami naszą istotę, ale to nie skutkowało. Bohater wykorzystał chwilę nieuwagi jednego stworzenia i przebił go swoimi kolcami na wylot. Komórka zginęła od razu. Pozostałe cztery nie chciały pogodzić się z przegraną. Ciągle próbowali uśmiercić ją podwójnymi, albo potrójnymi atakami kolców. Wszystko bez skutku. Zwinność oraz precyzja naszego bohatera pozwoliły na uśmiercenie kolejnych trzech napastników. Został tylko jeden. Nie zamierzał już jednak atakować komórki kolcami. Otworzył swoją paszczę i wyleciał z niego kłąb zabójczej trucizny. Nasza istota nie uciekła przed ogromną chmurę jadu tylko się w niej zagłębiła. Rywal nie zdawał sobie sprawy z podstępu naszej komórki. Myśląc, że nasza komórka już nie żyje stracił swoją czujność. I w chwilę potem z zaskoczenia nasz bohater wyleciał z kłębu przebijając ostatniego swojego wroga. W ten oto sposób dokonała się zemsta naszej istoty za przyjaciela. Oczywiście ta wygrana uczyniła z niego jeszcze potężniejszego wojownika. Uzyskał on bowiem jad dzięki któremu mógł atakować jeszcze dokładniej. Wkrótce jednak jego życie miało się zmienić. Nie zdawał sobie sprawy, że już niebawem nie będzie pływał w wodzie tylko zwiedzał ogromne lądowe przestrzenie.


ROZDZIAŁ 7 - Ewolucja czyni cię stworem!
Była to już prawdopodobnie końcowa faza pływania w wodzie i szukanie wyłącznie pokarmu. Nasz bohater stał się bardzo dużą komórką. Niemal na tyle by mógł ewoluować w lądowe stworzenie. Niestety teraz pożywienie było zdobyć ciężej niż wcześniej. Wokoło pływało mnóstwo innych kreatur, które zjadały pokarm i nie dopuszczały naszej komórki do pozostałości. Brak pożywienia przyczynił się do głodowania bohatera. Niewiele jadł. Ciągle przepływał z miejsca na miejsce, by znaleźć miejsce gdzie pokarmu było więcej. I nareszcie mu się udało. Zajadał z wielkim apetytem to co tylko znajdowało się w pobliżu. Po chwili jednak zaczęły się kłopoty. Na horyzoncie pojawiły się inne komórki także szukające czegoś do jedzenia. Nasz bohater został więc zmuszony do walki o pożywienie. Wszystkie bitwy kończyły się zwycięstwami. Jednak jedna walka przybrała charakter komedii. Nasza komórka właśnie przeżuwała ostatni kawałek roślinki i wtedy ktoś ją popchnął i roślina wypadła jej z paszczy. Obróciła się, ale z tyłu nikogo nie było. Spojrzała więc przed siebie i zobaczyła jak jakiś stwór coś przeżuwa. Nasz bohater od razu domyślił, że to ta roślina. Więc ,,odwdzięczył" się i też ją popchnął,a kawałek ponownie wyleciał z paszczy przeciwnika. Dalsza walka opierała się na popychaniu i zabieraniu pokarmu. Po długotrwałym starciu nasza istota wygrała. I wtedy zaczęło się. Prawdziwa ewolucja komórki. Z tyłu zaczęły wyrastać jej kończyny tylne i nasz bohater mógł już zacząć swoje nowe oraz niebezpieczne życie na lądzie. Oczywiście nie tylko wykształcił nogi, ale również mózg. Od teraz zaczął swoją fascynującą przygodę na powierzchni.


ROZDZIAŁ 8 - Ląd mój nowy dom
Z początku nasz bohater nie wiedział po co mu nowe kończyny. Z pewnością myślał, że to pozwoli mu lepiej pływać. Jednak coś co jakby instynkt nakierował naszego stwora na powierzchnię. Płynął i płynął w górę, aż udało mu się z wody wynurzyć. Nowy teren był zupełnie inny od poprzedniego. W chwilę po wynurzeniu nasz bohater zaczął się dusić, ponieważ oddychał wcześniej podobnie jak ryba skrzelami, a od teraz miał płuca. W końcu udało mu się nauczyć nowego sposobu oddychania. Oprócz niego wynurzyło się z wody 3 innych stworów z jego gatunku. Natychmiast wybiegli na brzeg. Znaleźli w pobliżu wolne terytorium. Postanowili się tam osadzić i utworzyli tam gniazdo. Nasz stwór pomagał z całych sił budować schronienie dla swego gatunku. Zapadła już noc, a nowy świat wydawał się jeszcze bardziej mroczny od poprzedniego. Wokoło rozchodziły się dziwne dźwięki. Nasz bohater strasznie się bał. Jednym wyjściem by pokonać strach był sen. Ułożył się wygodnie w gnieździe i kilka minut później udało mu się zasnąć. Obudził się nazajutrz jutro. Wszyscy pozostali członkowie gatunku już dawno się obudzili i teraz badały teren wokół ich gniazda. Przyłączył się do nich nasz stwór i teraz zdał sobie sprawę z ogromu otaczającego go świata. Tyle wolnej przestrzeni jeszcze nigdy nie widział na swoje oczy. Oczywiście nie zmieniało to faktu iż musiał czymś się posilić. W pobliżu znalazł mały krzaczek z owocami. Spróbował jednego czy jest dobry. I okazało się, że był wręcz wyśmienity. Nawet lepszy od tych kawałków roślin, którymi objadał się w wodzie. Kilka dni później nastąpił przełom w historii gatunku od teraz zwanego Stworek. Bowiem samica gatunku złożyła pierwsze jajo. I w ten sposób miała narodzić się nowa generacja gatunku, którą na pewno przeżyje niezapomniane przygody na planecie Herse.


ROZDZIAŁ 9 - Pierwsza przygoda na lądzie
I oto nadszedł wyjątkowy dzień dla gatunku Stworek. Bowiem miały się wykluć pierwsze młode z nowej generacji gatunku. Wszyscy oczekiwali na ten moment z wielką niecierpliwością, w tym nasz bohater. I po kilku godzinach młode zaczęły się wykluwać. Dziwnym przypadkiem narodziły się wszystkie naraz. Malutkie potomstwo bardzo różniło się od swoich rodziców. Miały one bowiem żółto-pomarańczową skórę, parę rąk nowy otwór gębowy idealnie nadający się do towarzyskiego zachowania. Straciły jednak takie umiejętności jak trucizna czy szarżę. Od teraz z dumą mogły nosić imię Stworek. Dzień po wykluciu także i dorosłe osobniki przeszły ewolucję. Po niesamowitych wrażeniach poprzedniego dnia nasz bohater postanowił pozwiedzać okolicę. Podszedł do zbiornika wodnego chcąc popłynąć nieco dalej od brzegu. Jednak coś w ostatniej chwili go powstrzymało i zrezygnował z wyprawy. Zapuścił się w głąb lądu. Wokoło panowała wielka cisza i każdy odgłos mógł ją zagłuszyć. Nasz stwór szedł dalej i dalej. Po chwili usłyszał jakieś odgłosy. Schował się więc w krzakach i wypatrywał źródła dźwięku. Zaraz potem ujrzał, że ma przed sobą jakieś inne gniazdo, a w nim inne stwory. Tamten gatunek natomiast nie zobaczył naszego bohatera. I teraz Stworek musiał podjąć bardzo trudną decyzję. Wyjść na przeciw innym stworom czy lepiej się od nich po cichu oddalić i uciec. Tak długo się nad tym zastanawiał,że jeden ze stworów zobaczył go . Teraz już nie można było uciec. Nie chcąc walczyć nasz stworek podszedł do nich z towarzyskimi zamiarami i wtedy...!


ROZDZIAŁ 10 - Tajemniczy ryk
I wtedy z oddali zabrzmiał strasznie głośny ryk. Wszystkie stwory uciekały w popłochu, jakby miało za chwilę nadejść jakieś ogromne niebezpieczeństwo. Myśląc podobnie nasz bohater także zaczął uciekać do swojego gniazda. Biegł tak prędko, że inni przedstawiciele jego gatunku nie wiedzieli dlaczego, aż tak szybko ucieka. Stworek poczuł się bezpiecznie dopiero w swoim ,,domu". Był tak wyczerpany, że ledwo utrzymywał się na nogach. Po chwili ze zmęczenia stracił przytomność. Obudził się dopiero po trzech dniach. Pozostali bardzo się o niego martwili. Myśleli już, że umarł. Jednak teraz czuł się doskonale. Dokuczał mu jedynie głód. Podszedł więc do najbliższego krzaka i zaczął jeść pyszne pomarańczowe owoce. Jedząc cały czas myślał, czyj to był ryk, przed którym szybko wszyscy uciekali w popłochu. Po solidnym posiłku udał się przed brzeg morza by napić się wody. Jednak tutejsza woda nie zasmakowała mu i musiał ją wypluć. Postanowił ponownie wybrać się na wyprawę poza granice swego gniazda. Szedł tą samą co wcześniej, aby sprawdzić co stało się z tamtymi stworzeniami. Zastał szokujący widok. Wokoło leżało mnóstwo martwych stworów. Niektóre nie miały rąk albo nóg, a niektóre nawet straciły wszystkie kończyny. Nasz bohater domyślił się, że to na pewno miało związek z tamtym rykiem. Nie chcąc patrzeć na to co miał przed sobą poszedł dalej. Zauważył inne gniazdo, a w nim 3 stwory. Tym razem nie chciał się ukrywać. Od razu podszedł do nich i zaczął towarzyską integrację. Jego doskonały śpiew oraz urok dały przewagę naszemu stworowi i doszło do zawiązania pierwszego sojuszu z innym gatunkiem na planecie. Wkrótce jednak nasz gatunek miał przeżyć jedno z ważniejszych wydarzeń na tym etapie ewolucji, które na pewno przyczyni się do dalszego przebiegu wydarzeń.

ROZDZIAŁ 11 - Migracja - klucz do wydarzeń
Przez parę tygodni nasz gatunek radził sobie swoim ,,domu" naprawę świetnie. Mnóstwo pożywienia, dobre miejsce na schronienie. Lecz teraz czekało ich dużo problemów. Największym był brak owoców. Wszystkie zostały już dawno zjedzone, a gniazdo było już przepełnione stworami. Był to efekt rozmnażania rasy. I przez to gatunek został zmuszony do przeprowadzki, czyli migracji. W dzień później wszyscy byli gotowi do drogi, w tym nasz bohater. Wyruszyli o świcie.Celem wyprawy było znalezienie nowego, wolnego i większego gniazda. Szli zwartą grupą, żeby w razie ataku możliwa była dobra obrona. Po jakimś czasie nasz stwór odłączył się od reszty i postanowił znaleźć jakiś gatunek stworów. Idąc znalazł pewne gniazdo. Znajdowało się w nim bardzo dużo stworów. Zauważył także jeszcze jedną rzecz. Było ono dużo większe od tego, w którym on mieszkał. Zrozumiał, że to mógł być nowy ,,dom" jego gatunku. Natychmiast oddalił się od gniazda i zaczął szukać swojego stada, aby ich pokierować na nie i móc je zdobyć. Długo przeczesywał całą okolicę, aż w końcu udało mu się je znaleźć. Z ich gestów dowiedział się, że jeszcze niczego nie znaleźli. Na to nasz bohater także różnymi znakami powiedział, że znalazł odpowiednie miejsce na ,,dom", ale walka będzie nie do uniknięcia. Wszyscy z pośpiechem ruszyli za nim. Gdy dotarli już na miejsce ukryli się w krzakach i czekali na dobry moment na atak. Po jakimś czasie nadarzyła się idealna okazja by zaatakować. Na sygnał naszego stworka wszyscy wyskoczyli z kryjówki i ruszyli do walki.


ROZDZIAŁ 12 - Walka częścią migracji!
Zaskoczeni ,,mieszkańcy" gniazda w pierwszej chwili nie wiedzieli co chodzi tej całej armii stworów zbliżających się do nich. Z ich zachowania domyślili się, że chcą ich atakować. Zanim nasz gatunek dotarł do gniazda tamci także ruszyli do walki. Doszło do długiego starcia. W grę wchodziły pazury i zęby. W pierwszych chwilach wydawało się, że strona przewagi jest przy stronie przeciwnika. Mieli oni większą liczebność oraz groźny wygląd. Jednak to umiejętności zadecydowały o większych szansach wygranej. Nasz bohater ranił bardzo mocno swoich wrogów i nie byli już zdolni do walki. Niektórym w ogóle nie okazano litości. Pazury Stworka były tak silne, że jeden z nich odciął głowę swojemu przeciwnikowi. Walka była tak krwawa jak nigdy. Przewaga była już po stronie Stworka. Gdy zostało już tylko kilka stworów-wrogów mogło się rzucić na jednego kilka stworów z naszego gatunku. I w końcu udało się pokonać wszystkie stworzenia w gnieździe. Jednak szczęście trwało krótko. Wprawdzie terytorium było już wolne, ale wokoło leżały pozostałości po stworach. Głowy, ręce, nogi, wszystko to było tak straszne, że nasi bohaterowie od razu zaczęli zanosić szczątki pod krzaki. Gdy już uporali się z robotą trzeba było odpowiednio przystosować gniazdo do potrzeb Stworka. Miejsce na jaja, spoczynek oraz najbliższą okolicę. Następnego dnia coś zaczęło się dziać z naszym bohaterem, coś co zaniepokoiło jego przyjaciół. Było to coś co miało zmienić jego dotychczasowe życie.


ROZDZIAŁ 13 - Przełomowy dzień
Nasz bohater trzymał się mocno za głowę. Bardzo, ale to bardzo go bolała. Poczuł, że w środku coś się powiększa. Po chwili ból ustał. Był pewien, że właśnie urósł mu mózg. W najbliższych godzinach reszta stworów także przechodziła podobne cierpienia jednak nagroda pozwalała na większe rozumienie otaczającego ich świata. Pierwszy postęp w myśleniu nastąpił w roku 3699. 242 lata po trafieniu na planetę Herse. Wszyscy bardzo cieszyli się z sukcesu gatunku, bo teraz mogli przewyższyć niektóre stwory w ewolucji. Jednak wciąż dla nich była daleka droga do osiągnięcia prawdziwej siły rozumu. Wraz z większym mózgiem nastąpił kolejny przełom. Bowiem tego samego dnia miała narodzić się nowa generacja gatunku Stworek. Samica złożyła jaja tym razem innego koloru. Stąd wiadomo było, że nadchodzi nowa forma stworzeń. Tuż po zachodzie słońca z jaj zaczęły wykluwać się młode stwory. Urodziło się ich, aż 6. Tym razem jednak nie zmienił się kolor skóry. Posiadały za to nowy otwór gębowy dzięki któremu mogli lepiej śpiewać, urok także lepszy oraz zupełnie nową umiejętność taniec. Tej samej nocy, cały gatunek ,,narodził się" na nowo. Tak więc po południu tydzień po wielkich przełomach nasz Stworek wraz z młodymi wybrał się na spacer po okolicy. Dzieci podziwiały piękne krajobrazy oraz cudowne bezchmurne niebo. Gdy mieli właśnie wracać do gniazda wtedy...!


ROZDZIAŁ 14 - Odkrycie
I wtedy natknęli się na coś bardzo dziwnego. Przed sobą ujrzeli jakąś kamienną tabliczkę. Były na niej wyryte jakieś dziwne znaki, których nasz bohater nie mógł odczytać. Żeby swojego odkrycia nie zmarnować, wziął ze sobą ten przedmiot. Po dotarciu do gniazda wszyscy obecni zdziwili się na widok tej rzeczy. Przyglądali mu się uważnie i myśleli to to może być. Każdy stwór z gatunku próbował odczytać wyrazy na nim zapisane, ale nikt nie umiał nich zrozumieć. Mimo to zachowali ową tabliczkę w nadziei, że kiedyś będą mogli dowiedzieć się jakie informacje zawiera. Położyli ją z boku gniazda i przykryli ją gałązkami i liśćmi. Wieczorem już nikt nie rozważał nad nią. Każdy był zajęty swoimi ważnymi sprawami osobistymi. Jedynie nasz Stworek ciągle rozmyślał o tym co tam może być zapisane. Sądził, że mogło to być coś bardzo ważnego. I wtedy przypomniał sobie wcześniejsze ryki, które było słychać z oddali. Rozważał iż mogła znajdować się informacja na tej tabliczce do kogo należą te tajemnicze odgłosy. Następnego dnia nasz stwór wyruszył w krótką wyprawę. Miał nadzieję, że tym razem uda mu się zobaczyć owe stworzenie, które jak można było się domyślić było postrachem wszystkich istot. Jednak zamiast odnaleźć swój cel znalazł inne gniazdo pełne stworów. Nie wydawały się groźne, więc nasz bohater zaczął integrację towarzyską. Jego nowa umiejętność pozwoliła mu na zwycięstwo nad tym gatunkiem. Ogromnie cieszył się ze swego sukcesu, ale nie na długo. Musiał już wracać do swego gniazda, a cel jego wycieczki nie został wypełniony. Lecz już wkrótce jego cel spełni się, ale przyniesie on bardzo przykre skutki.


ROZDZIAŁ 15 - Nowy towarzysz
Zakończywszy swoją przygodę nasz bohater wrócił do swojego gniazda. Wciąż jednak myślał o tym co za stworzenie mogło wydawać te dźwięki. Wśród swych współlokatorów znalazł pewnego stwora, który był czyś bardzo przygnębiony. Podszedł do niego i jakby telepatycznie zapytał co się stało. Przeróżnymi gestami mówił, że nie ma on żadnego przyjaciela i nikt nie chce się z nim przyjaźnić. Nasz Stworek od razu powiedział, że właśnie on może być jego nowym towarzyszem. Gdy to usłyszał ogromnie się ucieszył. Od tej chwili nie opuszczał naszego bohatera na krok. Codziennie z nim podróżował i zwiedzał nowe tereny. Przyznał się, że jeszcze nigdy nie wyszedł poza granice gniazda. Bał się, że ktoś mógłby na niego zapolować i zabić. Pewnego razu Stworek wraz ze swoim przyjacielem udał się na wyprawę w zupełnie innym kierunku niż poprzednio. Przez dłuższy czas myśleli, że nic ciekawego ich tu nie spotka. Żadnej różnicy w krajobrazie nie było. Oddalili się jednak nieco za daleko od ich ,,domu" i wtedy zrozumieli, iż musieli zabłądzić. Nie wiedzieli w którym kierunku jest ich gniazdo. W końcu jednak postanowili, że pójdą w prawo. Szli przed siebie już dosyć długi czas, a swej ,,siedziby" nie zauważyli. I w pewnej chwili zauważyli coś przed sobą. Nigdy nie widzieli czegoś podobnego. Nasz bohater myślał, że znalazł to czego szukał, ale...!


ROZDZIAŁ 16 - Gejzer, lewitacja, zabawa!
Gdy podeszli bliżej to coś nie okazało się wcale żywą istotą. Był to bardzo dziwny strumień jakiejś substancji, o czerwonej barwie. Nasz bohater przybliżył jeszcze bliżej do tego jakby gejzeru i na swoją łapę nabrał trochę substancji. Zaczął ją zlizywać i po chwili poczuł ,,płomienie" w swoim gardle. Natychmiast pobiegł do najbliższego zbiornika wodnego na szczęście znajdującego się w pobliżu. Bardzo szybko pił wodę, gdyż czuł jakby płonął od środka. Po zaspokojeniu swej potrzeby wrócił do gejzeru i postanowił wejść do jego centrum. Gdy tylko lekko się w nim zanurzył zaczął się natychmiast unosić. Na początku bardzo go to przestraszyło jednak zrozumiał, że to może być doskonała zabawa. Po szczęśliwym powrocie na ziemię namawiał swego przyjaciela, aby także spróbował. Gdy ten się zgodził również zaczął się unosić i spodobało mu się to. Postanowili opowiedzieć reszcie o niesamowitym ,,przedmiocie" do zabawy, ale ciągle nie wiedzieli gdzie znajduje się ich gniazdo. Wkrótce potem usłyszeli czyjeś nawoływanie. Poznali, że to były odgłosy ich gatunku. Kierując się dźwiękami w końcu doszli do swojego ,,domu". Opowiedzieli wszystkim o niesamowitym odkryciu i jaka to może być super zabawka dla ich potomstwa. Kilka dni później nasz Stworek, jego przyjaciel oraz inni przedstawiciele gatunku z dziećmi wyruszyli do tajemniczego strumienia. Gdy już tam dotarli jako pierwsze podeszło do niego potomstwo i bardzo spodobała im się możliwość lewitacji w powietrzu. Widząc jak dzieci bardzo dobrze się bawią inni przedstawiciele także postanowili sobie ,,polatać". Po tym długim i wyczerpującym dniu wrócili do gniazda. Już wkrótce miał ich jednak nawiedzić nieznany dotąd ogromny kataklizm.


ROZDZIAŁ 17 - Wielka burza
Następny dzień zaczął się wyśmienitą pogodą. Bezchmurne niebo, piękne słońce oraz dosyć ciepło. Według Stworka i ten dzień miał być kolejnym ze zwyczajnych dni. Jednak na ten dzień była przypisana ogromna katastrofa. Po bardzo dobrym obiedzie wszyscy mieli się udać do gejzeru, aby znowu móc unieść się w przestworza. Jednakże pogoda zaczęła się psuć. Całe niebo pokryły strasznie ciemne chmury i zaczął padać deszcz. Po chwili przeistoczył się ogromną ulewę. Nagle zaczęło się błyskać. Nadciągnęła burza. Bardzo głośne grzmoty wystraszyły naszego bohatera oraz innych z jego gatunku. Schowali się w krzakach, żeby nie przemoknąć. Z każdą chwilą siła burzy rosła. I wtedy w jednej sekundzie z chmur wyłoniło się coś bardzo dziwnego. To ,,coś" całe płonęło i spadało z niesamowitą prędkością. Nasz Stworek nie wiedział co to może być. Nagle usłyszał ogromny huk. Myślał, że nadchodzi koniec świata i już nikt go nie uratuje. Na ziemię zaczęły spadać tysiące tych obiektów. Nie miały już tak ogromnej siły, ale ciągle mogły być niebezpieczne. Jeden z nich uderzył w naszego bohatera. Gdy to nastąpiło stracił przytomność. Kiedy się ocknął zobaczył, że nie było już burzy. Przez chwilę myślał iż mógł być to zwykły sen. I kiedy dotarł do gniazda wtedy...!


ROZDZIAŁ 18 - Wspomnienia z wydarzeń
I wtedy zobaczył, że w gnieździe były jaja innego koloru co oznaczało kolejną ewolucję gatunku. Nasz bohater w tej chwili już zapomniał o całym zajściu, które miało miejsce kilka godzin temu. Niestety tego dnia z jaj nie mogło się wykluć potomstwo, gdyż już zapadał zmrok, a ono bardzo potrzebowało światła słonecznego. Tak więc musieli z tym poczekać do jutra. W nocy nasz Stworek wraz z innym przedstawicielem gatunku gestami rozmawiali sobie o tamtych zdarzeniach. Tamten stwór opowiedział mu iż to co się wydarzyło miało naprawdę miejsce i nie był to żaden sen. Nasz bohater zapytał się gestami kiedy samica ich gatunku złożyła jaja. On odpowiedział, że tuż po tym jak burza zakończyła się wszyscy wrócili do gniazda. I wtedy samica weszła w sam środek ich ,,domu" i zaczęła znosić jajka. Wszyscy byli wręcz przekonani, że to nagłe potomstwo musiało być skutkiem ogromnego strachu tej przedstawicielki Stworka. Po dość długiej migowej rozmowie nasz bohater ułożył się do snu. Jednak tej nocy dręczyły go straszliwe koszmary. Śniła mu się ta straszliwa burza i ponownie lecący płonący obiekt lecz spadający prosto na niego i właśnie gdy miał go uderzyć obudził się. Resztę nocy nie spał. Rankiem wszyscy zaczęli się zbierać przy jajach, z których miała się wykluć nowa generacja gatunku. Jako, że nasz Stworek nie spał podszedł do nich jako pierwszy. Kiedy pierwsze płomyki słońca zaczęły oświetlać jaja wszyscy bacznie im się przyglądały i wtedy...!


ROZDZIAŁ 19 - Lewitacja - świat z nowej perspektywy
I wtedy jaja zaczęły pękać. Młode bardzo powoli z nich wychodziły toteż dopiero, gdy całe już wyszły ze skorupek zauważono zmianę. Od teraz nasz gatunek miał skrzydła. Pozwoliło to na swobodną lewitację w każdej sytuacji. Chociaż lotki te nie były najlepszymi. Słabo rozwinięte, pozwalały tylko na kilku sekundowy lot. Po południu wszyscy łącznie z naszym bohaterem zawinęli się w kokony, aby przejść tą samą ewolucję. Wyszli z nich dopiero następnego dnia, gdyż skok w ewolucji był olbrzymi. Jednak tylko częściowo nasi bohaterowie cieszyli się z tego przeistoczenia. Było tak, ponieważ wykształciły teraz skrzydła, przez co gejzer stał się zbędną atrakcją. Jednak ciągle zaprowadzano do niego małe stworki, gdyż mimo, że posiadali lotki to i tak były one słabo rozwinięte i nie mogły wznosić naszych bohaterów dosyć wysoko. Jedynym który w pełni cieszył się ewolucją był nasz bohater. Sądził, że skoro może latać odkryje to co chciał zobaczyć już od chwili gdy wszedł na ląd. Mianowicie do kogo należały owe tajemnicze ryki, które płoszyły pozostałe istoty. Zanim jednak rozpoczął swoje poszukiwania musiał się nauczyć jak korzystać ze swojej lotni. Na początku mu się w ogóle nie udawało, jednak już po kilku godzinach udało mu się prawie w pełni opanować swoją nową umiejętność. Postanowił jednakże iż swoją wyprawę rozpocznie jutro, ponieważ zbliżał się zmrok, a nie chciał szukać czegokolwiek w nocy. Jednak jeszcze nie wiedział, że ta wyprawa będzie miała tragiczny przebieg.


ROZDZIAŁ 20 - Tajemniczy obiekt
Nazajutrz nasz bohater wezwał do siebie swojego przyjaciela i powiedział, że chce wybrać się na wyprawę. Jego pomocnik zgodził się mu towarzyszyć. Po zjedzeniu kilku owoców, aby zaspokoić swój głód wyruszyli w drogę. Na początku wyprawy nic się nie działo. Żadnych interesujących zjawisk. Przelatując zauważyli obok gniazdo jakiegoś gatunku. Mieszkańcy zachowywali się jednak normalnie. Nasz bohater pomyślał, że zaczai się w krzakach i poobserwuje ich zachowanie przez jakiś czas. Po jakimś czasie chciał już zrezygnować, ponieważ nie zauważył żadnych zmian w ich postępowaniu. Nagle usłyszał nad sobą jakiś dźwięk. Spojrzał do góry, ale nic nie zauważył. Kiedy ponownie skierował swój wzrok na tamten gatunek zauważył, że zaczął być niespokojny. Po chwili wszystkie stwory zaczęły straszliwie krzyczeć i zaczęły rozpraszać się na wszystkie strony. Nasz Stworek pomyślał iż za chwilę znowu usłyszy głośny ryk, a potem zobaczy istotę, która go wydaje. Stało się jednak inaczej. Znowu usłyszał jakiś dziwny dźwięk nad sobą. Ponownie więc spojrzał w górę. Teraz zobaczył jakiś ciemny szary obiekt z olbrzymimi szczypcami. Przez chwilę zastanawiał się, czy może być to ta rzecz co wydaje te ryki. Jednak po chwili dostał odpowiedź. To ,,coś" wydawało jakieś pikania. Nasz bohater oraz jego przyjaciel nie wiedzieli co to może być. Szybkość pikania ciągle wzrastała i wtedy...!


ROZDZIAŁ 21 - W śmiertelnym niebezpieczeństwie
I wtedy wystrzelił z tego obiektu jakiś czerwony promień, który zaczął się kierować w stronę uciekinierów z innego gatunku. Przebiegli obok naszego bohatera i chwilę potem ta wiązka energii trafiła w nich. Nasz Stworek zobaczył, że z tamtych istot nie pozostało nic oprócz dużej czarnej plamy. Zrozumiał, że tamte stwory już nie żyją. I w tym momencie promień zaczął kierować się w stronę Stworka i jego przyjaciela. Zaczęli natychmiast uciekać. Na początku użyli swojego sprintu i wiązka ich nie dosięgła. Lecz już po chwili ich prędkość zmalała, a niebezpieczeństwo nieuchronnie się zbliżało. Nagle zauważyli jakieś gniazdo w oddali i zaczęli się w jego stronę kierować. Na tym terytorium znajdowały się jakieś inne istoty. Nasz bohater postanowił wykorzystać je, żeby to ich spotkała śmierć, a nie jego. Wpadł z olbrzymim hukiem do gniazda i natychmiast ukrył się w krzakach. Obiekt z promieniem właśnie dotarł do tamtych istot. Nasz Stworek zamknął oczy. Słyszał jednak wrzask i pisk tamtych stworzeń. Po chwili te odgłosy ucichły. Bohater wiedział, że wszyscy nie żyją. Wsłuchiwał się, czy obiekt się oddala. Po chwili dźwięk promienia zaczął słabnąć. Teraz Stworek był pewien iż to ,,coś" już było daleko od nich. Jednak ciągle siedział cicho w krzakach, ponieważ myślał, że obiekt ten może wrócić i ponownie zacząć go ścigać. I w ten sposób spędził w ukryciu kilka godzin. Jednak nieszczęście ciągle wisiało na horyzoncie.


ROZDZIAŁ 22 - W śmiertelnym niebezpieczeństwie cz. 2
Gdy nasz bohater poczuł się już nieco bezpieczniej postanowił opuścić swoją kryjówkę. Wyszedł z niej bardzo powolutku. Kiedy zaszedł zaledwie kilka kroków usłyszał ponownie dźwięk niebezpiecznego obiektu. Tym razem z tego ,,czegoś" wystrzelił nie czerwony, a zielony promień. Jednak jedna rzecz się nie zmieniła. Ów promień tak jak poprzedni zaczął kierować się w stronę Stworka. Nasz bohater znowu rzucił się do ucieczki, ale w tym wypadku miał mniej szczęścia niż poprzednio. Wiązka dosięgnęła go, ale nie zabiła. Nasz Stworek zaczął się unosić coraz wyżej i wyżej. Nagle znalazł się w środku tego obiektu. Nie wiedział co się dzieje. Rozejrzał się wokoło i zobaczył, że w tym miejscu znajdował się nie tylko on. Były tu także inne stwory, rośliny i inne dziwne rzeczy. Podszedł do jednej i zobaczył, że to była jakaś tablica. Zauważył iż to prawie taka sama jaką znalazł niedaleko swojego gniazda. Nagle z boku otworzyły się dosyć duże drzwi. Do środka weszły dziwne kreatury, które na dodatek rozmawiały ze sobą. Spojrzały na naszego bohatera i jeden z nich powiedział:
- Nie to nie ten. Jedyne co możemy zrobić to wyrzucić go stąd.
Zaczęli podchodzić do Stworka bardzo powoli i spokojnie. Jednak nasz bohater wyczuł, że mają złe zamiary i rzucił się na nich. Swoimi bardzo ostrymi pazurami zaczął ich bardzo mocno ranić. Tak długo okładał nimi swoich wrogów, aż zobaczył, że już nie żyją. I wtedy...!


ROZDZIAŁ 23 - Niebezpieczna przygoda
I wtedy postanowił zwiedzić tajemniczy obiekt, który dla Stworka był niczym zupełnie inny świat. Wyszedł drzwiami, przez które wcześniej przeszły tamte istoty. Znalazł się w bardzo dziwnym pomieszczeniu. Wszędzie były jakieś małe kolorowe przyciski, które cały czas migały. Przed sobą ujrzał coś co przypominało jakby pół-koło, a za nim miejsce do siedzenia. Usiadł w nim i zobaczył przed sobą swoją planetę. Dopiero teraz zrozumiał, że jest bardzo wysoko i być może nigdy nie powróci na ziemię. Po chwili postanowił zobaczyć do czego służy to pół-koło. Położył na nim swoje łapy i zaczął nim kręcić. Wtem uzmysłowił sobie, że owy obiekt poruszył się. Nie zastanawiając się dłużej znowu zaczął nim kręcić. Po chwili jednak stracił kontrolę nad pojazdem i zaczął spadać w dół. Nasz bohater myślał, że to już koniec i nie przeżyje tego upadku. Wtedy z góry spadła na niego jakaś kapsuła i zamknęła w sobie. Stworek próbował się uwolnić, ale na próżno. Kilka sekund później obiekt runął na ziemię z ogromną siłą. Nasz bohater przeżył katastrofę jednak przekonał się o tym dopiero w godzinę po niej. Kapsuła, która go więziła była zniszczona, więc mógł się uwolnić spod wraku. Zniszczenia jakie zaszły w tym obiekcie były ogromne. Nasz Stworek zrozumiał, że tylko on musiał przeżyć tę katastrofę. Nie wiedział, że ta kraksa zagrozi istnieniu całej planety.



ROZDZIAŁ 24 - Powrót do domu
Gdy nasz bohater nieco ochłonął po nietypowym zdarzeniu rozejrzał się wokoło. Zauważył, że wylądował w innym miejscu. Nie było ono zbyt przyjazne. Drzewa nie były takie piękne i rozłożyste jak przedtem, a trawy w ogóle nie zobaczył. Ogromne rośliny wyglądały jak straszące potwory. W pewnej chwili Stworek rozumiał, iż nie ma w pobliżu jego przyjaciela. Zaczął go nawoływać, ale odpowiadało mu tylko jego echo. Zaczął powolutku iść wąską ścieżką. Starał się nie spoglądać na drzewa, ponieważ wiedział, że może się przestraszyć i zacząć niepotrzebnie panikować. Zbliżała się noc, a miejsce, w którym nasz bohater aktualnie przebywał robiło się coraz straszniejsze. Stworek zaczął trząść się ze strachu. Ze wszystkich stron płynęły odgłosy i wszystkie były przerażające. W wyniku ogromnego przestraszenia nasz bohater zaczął szybko biec. Nagle ujrzał przed sobą kolczasty otwór. Pomyślał, że może to być wyjście z tego nie budzącego podziwu miejsca. Ruszył w w jego stronę z największą możliwą szybkością i w końcu udało mu się. Niestety zanim wyleciał z nieprzyjemnego miejsca, potknął się się o coś i zatoczył się kilka metrów. Po chwili zobaczył, że wszystko wróciło do normalności. Całą okolicę otaczał cichy, spokojny i zielony las. Pomyślał iż teraz spróbuje nawoływać swoich towarzyszy. Już kilka sekund później ktoś inny mu odpowiedział. Wtedy Stworek zaczął kierować się w stronę nadchodzącego dźwięku i nagle...!


ROZDZIAŁ 25 - Odkrycie
I nagle ponownie usłyszał tajemnicze ryki. Jednak tym razem słyszał je wyraźniej. Stworek ukrył się w zaroślach, mimo iż miał zbadać do kogo należą te odgłosy. Nagle ujrzał przed sobą ogromny cień oraz czuł, że ziemia trzęsie się pod jego nogami. Nasz bohater zrozumiał iż to musiało być jakieś przerażające stworzenie. I wtedy cień zniknął wraz z wibracjami gleby. Stworek postanowił wrócić do swojego gniazda i wszystkim opowiedzieć o swoim odkryciu. Ponownie więc ruszył w kierunku skąd dochodził śpiew jego kompanów. Po kilku minutach dotarł do swego domostwa. Dopiero teraz poczuł się całkowicie bezpiecznie. Zauważył, że był tu także jego przyjaciel. Kiedy tylko się zobaczyli, mocno się uściskali. Drugi bohater gestami oznajmił, iż myślał, że jego kumpel nie żyje. Po ponownym spotkaniu dwóch najbliższych, nasz bohater udał się na spoczynek. Wcześniej obiecał sobie, że powie innym o swym dokonaniu, jednak był tak zmęczony, iż nie mógł tego zrobić teraz. Następnego dnia długo opowiadał o tym jak porwał go tajemniczy obiekt, jak przeżył katastrofę oraz co zobaczył, zanim dotarł do gniazda. Wszystkich ciekawiło jak wygląda owe gigantyczne stworzenie wydające takie ryki. Cały dzień zszedł na opowiadaniach naszego bohatera. Jednakże już następny dzień miał być najbardziej przerażający ze wszystkich jakie gatunek Stworek przeżył. Tego dnia miało się wydarzyć coś co wstrząsnęłoby całą planetą.


Rozdział 26 - Totalna zagłada
Następny dzień z początku wydawał się jak jeden z wielu innych, czyli zwyczajnych. Każdy z gatunku zbierał dla siebie pożywienie, przyglądał się roślinom lub drzemał w gnieździe. Słońce bardzo mocno ogrzewało naszego bohatera. Było mu tak gorąco, że musiał schować się w cieniu pod rozłożystym drzewem. Przez niemal całą połowę dnia nie działo się nic interesującego. Gdy Stworek skończył swój ,,obiad", zauważył na niebie jakieś dziwne kształty. Były one bardzo podobne do tego, który widział wcześniej. Domyślił się, że przybyło więcej obiektów niż poprzednio.
Przypomniał sobie iż wcześniej jeden taki pojazd potrafił strzelać śmiercionośną czerwoną wiązką. Nasz bohater powiedział swojemu przyjacielowi, aby ostrzegł pozostałych o ogromnym zagrożeniu. W chwilę potem wybuchła panika. Stworek kazał wszystkim schować się w zaroślach, żeby obiekty ich nie zauważyły. W pewnym momencie kształty przeistoczyły się w już widoczne obiekty. Kiedy nasz stworek zobaczył ile ich jest omal nie zemdlał. Wszędzie, aż po horyzont rozciągała się potężna armia zbrojna. Bohater nawet nie mógł sobie wyobrazić jakie zniszczenia może wywołać ta inwazja. W tym momencie wszystkie statki zaczęły pikać. Kilka sekund później ze wszystkich pojazdów wystrzeliły czerwone promienie. Rozpoczęła się zagłada na skalę planetarną.


ROZDZIAŁ 27 - Planeta w obliczu śmierci
W jednej sekundzie wszystkie czerwone wiązki wystrzeliły ze statków. Zaczęły się one poruszać w każdym kierunku. Najpierw powoli, ale już po chwili ruszyły z ogromną prędkością. Spalały wszystko na swej drodze: drzewa, krzewy, a nawet stwory. Nasz bohater był tak przerażony, że nawet przestał się poruszać. Słyszał krzyki, piski innych istot, które nie mogły pojąć co się dzieje. Tymczasem statki coraz bardziej wyniszczały to co jeszcze nie spłonęło. Jednym z takich obiektów była kryjówka gatunku Stworek. Wszystkie statki wycelowały jednocześnie tymi promieniami w to miejsce. Każdy z gatunku rzucił się do ucieczki w tym nasz bohater. Jednak porażająca przewaga liczebna przeciwnika wygrywała. Wszyscy ginęli jeden po drugim. Następnym celem był nasz Stworek. Ponad 20 czerwonych wiązek zaczęło zbliżać się w jego kierunku. Zaczął uciekać, ale już prawie w ogóle nie miał siły. Gdy zabójcze promienie miały go właśnie unicestwić wpadł do głębokiego dołu. Tam żadne znane mu zagrożenie nie mogło mu zaszkodzić. Ledwo trzymający się przy życiu Stworek usłyszał, że statki oddalają się od niego. W tym momencie bardzo mu ulżyło. Resztkami sił postanowił wygramolić się z głębokiego dołu i zobaczyć co się dzieje na powierzchni. Gdy już mu się to udało ujrzał przed sobą całą masę stworów pędzących w stronę ogromnego kanionu. Ale jeden ze statków leciał tuż nad nimi. Nasz bohater wiedział, iż za chwilę wydarzy się coś okropnego. Wtedy ze statku wyleciała ogromna bomba i...!


ROZDZIAŁ 28 - Smutne chwile
I gdy bomba spadła na ziemię nasz bohater zobaczył tylko błysk. Wszystko w obszarze 3 km eksplodowało w jednej sekundzie. Każdy znajdujący się w tym obszarze zginął. Kiedy eksplozje wtórne zakończyły się, statki zaczęły powoli odlatywać z planety. Prawie cała planeta została pogrążona w ciemnościach przez ogromny kłąb dymu. Zniszczenia były tak wielkie, że proces regeneracji roślin lub zwierząt nie mógłby już nigdy się rozpocząć. Niegdyś piękna zielono-niebieska planeta stała się teraz ogromną skałą nie wyglądającą na zamieszkałą przez żadne żywe istoty. Jedyne co z katastrofy przetrwało to atmosfera. Nasz bohater jako jedyny ze swojego gatunku przetrwał kataklizm. Choć jego życie kosztowało go utratą ręki z powodu eksplozji. Stworek obudził się ze swojej śpiączki dopiero po 4 dniach. Powolutku otworzył swoje oczy i próbował wstać, gdy nagle poczuł ból. Dopiero teraz dowiedział się, że w wyniku walki stracił kończynę. Przestraszył się tego tak bardzo, aż zemdlał. Obudził się po jakiś 15 minutach z myślą, że musi się pogodzić z utratą ręki. Nasz bohater rozejrzał się wokoło. Nie zobaczył niczego oprócz pustej równiny, która była pokryta wyłącznie piaskiem. Taki widok wprowadził go w szok. Jednak jeszcze bardziej smutnym faktem było to, iż znajdował się tutaj wyłącznie on. W tej chwili jego całe dalsze życie wydawało się nie mieć sensu.


ROZDZIAŁ 29 - ,,Śmierć" bohatera
Nasz bohater postanowił jednak wyruszyć na wyprawę, w nadziei, iż znajdzie jakieś pożywienie lub inne żyjące kreatury. Ale nawet po około 5 godzinach wędrówki krajobraz prawie wcale się nie zmienił. Stworek był wykończony podróżą i w dodatku bardzo głodny, a nigdzie pożywienia znaleźć się nie mogło. Ostatecznie runął na ziemię z myślą, że za chwilę zakończy swój niegdyś piękny i spokojny żywot. Choć co prawda były w nim pewne zawieruchy i przykre sytuacje, ale był szczęśliwy, iż zawsze on inne stworzenia wychodziły z takiej opresji. I wtedy pomyślał o rodzinie, przyjacielu i innych kolegach z gatunku, że zginęli w krwawym ataku nieznanych istot. Wtedy z jego oczu zaczęły się sączyć rzęsiste łzy. Nigdy by mu na myśl nie przyszło, iż w 1 sekundzie straci wszystko co było mu bliskie. I nie wiedział też czemu te obiekty zaatakowały właśnie tę planetę. Co ich sprowokowało do takiego posunięcia? W takim zawirowaniu myśli i ze łzami w oczach zakończył swoją ostatnią najbardziej przygnębiającą wędrówkę. W tym momencie wszyscy czytelnicy pomyśleli, że to koniec opowieści, ale to nadal nie zakończenie. Jakieś 10 minut później przyleciały kolejne statki kosmiczne, lecz nie wyglądały groźnie. Przyglądały się ogromnym zniszczeniom i nagle z ich pojazdów zaczęły wylatywać zielono-niebieskie kule, które trafiały w planetę co parę sekund. I po chwili...!


ROZDZIAŁ 30 - Wszystko jak dawniej
I po chwili w miejscach gdzie kule trafiały zaczęła rosnąć piękna zielona trawa. Nasz bohater po chwili otworzył oczy. Czuł, że z każdą chwilą nabiera więcej sił. Kilka sekund potem zaczęła odrastać mu ręka. Czegoś podobnego jeszcze nie widział. Na zielonych polanach zaczęły wyrastać pierwsze drzewa i krzewy, które po chwili utworzyły las. Z planety zniknęły też ogromne kłęby dymu i znów ziemię zaczęło oświecać słońce. Wszystko było jak dawniej z wyjątkiem stworów. Stworek nie był zbyt ucieszony faktem, iż jego planeta ponownie stała się miłym zakątkiem. Brakowało mu towarzystwa. Jednakże po chwili zaczęły pojawiać się pierwsze żyjące kreaturki. O dziwo to były te same co przed katastrofą. Zupełnie jakby te obiekty cofnęły czas. Naszego bohatera ponownie ogarnęła radość. Zaczął nawoływać swoich towarzyszy. Kilka chwil później usłyszał, choć dość słabo odpowiedź jednego stwora ze swego gatunku. Co tchu pobiegł w stronę nadchodzącego dźwięku. Po jakimś czasie znalazł się w gęstych zaroślach. Jednak i to mu nie przeszkodziło. Gdy tylko przedarł się przez gęstwiny nareszcie ujrzał swój gatunek. Stworek zaczął wszystkich ściskać z radości, choć inni nie wiedzieli dlaczego tak uradował się na ich widok. Nawet jego najbliższy przyjaciel nie rozumiał czemu. Wtedy nasz bohater uświadomił sobie, że nikt nie pamięta tego zdarzenia. Nikt na całej planecie prócz jego samego. I tak zakończył się najbardziej smutny i przykry dzień dla gatunku Stworek, choć na pewno czeka go więcej przeżyć i przygód.

kacper5Edit: Czytałeś regulamin ? PAMIĘTAJ O TYTULE I AUTORZE!


Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
forumowicz
Administrator



Dołączył: 24 Wrz 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:58, 29 Paź 2010    Temat postu:

Fajne i wciągające, tylko szkoda, że rozdziały tak krótkie. Smile Laughing Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Antydotum.
Posiadacz karty - +100wypowiedzi



Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Gdzieś tam...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:26, 30 Paź 2010    Temat postu:

Rozdziały za krótkie... Ogółem super:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.malaksiaznica.fora.pl Strona Główna -> Sci-Fi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin